Wszystkich Świętych i Zaduszki to czas, kiedy wspominamy bliskich z rodziny, ale i naszych znajomych motocyklistów, których już z nami nie ma.
To już październikowo-listopadowa tradycja, aby wyruszyć ze zniczami w odwiedziny na groby znajomych albo do symbolicznych miejsc, które są niemymi świadkami motocyklowych tragedii.
Tegoroczna pogoda zachęcała do jazdy, więc zebrało się kilka maszyn – głównie członkowie i przyjaciele grupy Free Rider Podhala. Motocykliści odwiedzili cmentarze w Poroninie i Zakopanem, a później ruszyli na Patelnie w Chabówce, do Lubnia i Zubrzycy Dolnej. Ciesząc się jazdą, piękną pogodą, miłym towarzystwem, ale i pamiętając, że chwila nieuwagi może skończyć się tragicznie.
Wierzymy, że nasi znajomi śmigają sobie tam gdzieś, w innym świecie. I spoglądają czasami na nas z wyciągniętą „lewą w górę”. Kiedyś pewnie się z nimi spotkamy – oby nie za szybko.