Jest pewna wataha, która ze swoich kryjówek najchętniej wyrusza wtedy, gdy temperatura spadnie poniżej zera, a świat okryje śnieżna, puchowa pierzyna. Wezwani na głos Białego Wilka członkowie wilczego stada zjechali w ten weekend na mroźne Podhale, aby spotkać się i przy wodopoju napojów wszelakich o przeszłości i przyszłości rozprawiać.