Korzystając z kilku dni wolnego wybraliśmy się na Słowację. Do miejsc, które już dawno wisiały wśród pinezek do pierwszego lub do ponownego odwiedzenia. Zapraszamy do wspólnej wycieczki!

Korzystając z kilku dni wolnego wybraliśmy się na Słowację. Do miejsc, które już dawno wisiały wśród pinezek do pierwszego lub do ponownego odwiedzenia. Zapraszamy do wspólnej wycieczki!
Mój subiektywny wybór pięciu najlepszych miejsc, skąd na motocyklu można podziwiać tatrzańskie szczyty. A do tego zapis trasy, która łączy te pięć miejsc.
Był wariant pierwszy, podstawowy, później drugi z przejazdem dookoła Tatr Niżnych, następnie trzecia część – z wizytą w trzech pięknych jaskiniach. Dziś nie będziemy wchodzić do wnętrza Tatr, ale sięgniemy ich szczytów. Jedziemy!
Dziś mała propozycja trasy nieco poza teren Podhala, ale również pięknymi i krętymi drogami. Na razie tylko krótki opis, mapa i plik GPX, ale wkrótce przejadę ją z kamerą i wtedy opowiem troszkę więcej.
Był wariant pierwszy, podstawowy, później drugi z przejazdem dookoła Tatr Niżnych, a dziś trzecia część – tym razem objedziemy Tatry i zajrzymy nieco w ich głąb odwiedzając przy okazji trzy piękne jaskinie.
Tak! Już są! I czekają na Was 🙂 A gdzie najlepiej, najbezpieczniej i najspokojniej obejrzeć krokusy? Już spieszę z odpowiedzią.
Dziś zapraszam Was w miejsce, które, choć tak blisko Podhala, jest praktycznie nieznane. A to dlatego, że teren przez około 60 lat był całkowicie zamknięty dla osób z zewnątrz. To Góry Lewockie i ukryty w ich sercu były potężny poligon wojsk obrony przeciwpancernej i przeciwlotniczej. I do tego w jesiennych barwach! Długość trasy: około 200 km.
Dziś chciałbym Wam przybliżyć troszkę temat off-roadowych tras i miejsc na Podhalu, bo zapytań w tym temacie mam sporo. Niestety nie będą to konkretne pinezki z namiarami, bo to spowoduje większy ruch w tych miejscach, a w konsekwencji ich zamknięcie 🙁
Niewielkie wzniesienie w północnej części Magury Spiskiej z przepięknym widokiem na Tatry, Pieniny, Gorce i Beskidy.
Idealny na krótki spacer – malowniczy, łatwo dostępny i można go z powodzeniem przejść w ciuchach i butach motocyklowych – Wąwóz Homole.
Widoczne z daleka ruiny Zamku Spiskiego robią niesamowite wrażenie. Przy okazji wizyty w tej części Słowacji warto odwiedzić miejsce, które – nie bez powodu – zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
„Nad Górną Orawą 13 września 1944 r. został zestrzelony przez niemieckie myśliwce Boeing B-17 nr 44-6412. Samolot należał do 817 Dywizjonu, 438 Grupy Bomowej, 3 Skrzydła, 15 Armii Powietrznej U.S.A.A.F. Dowódca por. Everette J. Robson i 4 lotników dostało się do niewoli. Pięciu ich kolegów zostało uratowanych dzięki bohaterskiej postawie mieszkańców Orawy.”
Wąska asfaltowa dróżka przebiegająca pod Ostryszem, przez przysiółek Kościoki, łączy Dzianisz z Cichem.
Przez niektórych uznawana jest za granicę Pienin i Gorców, a w jej siodle znajduje się pomnik, którego funkcję pewna pani – tłumacząc synkowi – określiła jako narzędzie do polowania na bociany.
Płazówka w Witowie – to tu znajduje się jeden z najbardziej „klimatycznych”, według mnie, drewnianych kościółków. Leży na wysokości około 1000 m n.p.m. i już sam dojazd do niego stanowi ciekawy punkt wycieczki.
To jezioro całkiem nowe, choć jego projekt powstał w latach pięćdziesiątych, a budowa zapory na Skawie rozpoczęła się ponad 30 lat temu – w 1986 roku.
Dla jednych miejsce kultu, skupienia i modlitwy, dla innych przejaw kiczu i bałwochwalstwa. Nieopodal polskiej granicy znajduje się najwyższy pomnik Chrystusa Zbawiciela na Słowacji.
Nie trzeba być miłośnikiem kolei, żeby dobrze bawić się w tym miejscu. Za to po wizycie tu można takim miłośnikiem zostać.