To nie był najpiękniejszy październik ostatnich lat. Było sporo dni deszczowych i zimnych. Ale oko cieszyły też pojedyncze dni z piękną, złotą jesienią. Zobaczcie kilka ujęć z minionego miesiąca.

Panorama z Głodówki.

Owoce jarzębiny – surowe, są trujące i gorzkie. Ale po odpowiednim przygotowaniu uchodzą za lekarstwo i wyjątkowy kosmetyk.

Strażacy z Bukowiny Tatrzańskiej od rana mają pełne ręce roboty. Wszystkiemu winny wiatr halny, który łamie gałęzie i przewraca drzewa. Aktualnie druhowie usuwają drzewo powalone na drogę na Wierch Głodowski.

Nad podhalańskim niebem krążą wojskowe Sokoły. Żołnierze mają swoją bazę w Nowym Targu i ćwiczą loty w górskich terenach. Przepisy nawet im nie zezwalają na loty nad Tatrzańskim Parkiem Narodowym, więc przy granicy parkowej czeka ich nawrotka.

Miłość rośnie wokół nas 🙂

Na boisku w Kacwinie trwa turniej piłkarski w kategorii żak. Emocje i walka na najwyższym poziomie.

Miałem piękne dzieciństwo – w moich czasach tęcza budziła wśród wszystkich tylko pozytywne emocje.

Spacer nad Białym Dunajcem.

Po bardzo zimnym i deszczowym dniu chmury odsłaniają ośnieżone szczyty Tatr. To pierwszy śnieg w górach w tym sezonie jesienno-zimowym.

Warto było czekać w tym miejscu – w ciągu kilku minut niego nabrało niesamowitych kolorów. Na zdjęciu nadajnik na Gubałówce na tle tatrzańskich szczytów.

Zachodzące słońce znalazło lukę w połaci gęstych chmur i w piękny sposób zakończyło swoją całodzienną wędrówkę po nieboskłonie.

Przysiółek Studzionki, Jezioro Czorsztyńskie i Tatry z lotu ptaka.

Z okolic nowotarskiej Niwy obserwuję warstwę chmur, która napłynęła i oddzieliła Podhale od pięknych widoków na tatrzańskie szczyty. Za kilka chwil pewnie całe Tatry znikną w chmurach, bo zapowiadali nocne opady. Ta góra z budyneczkiem to słowacka Łomnica o wysokości 2 634 m n.p.m.

Od rana deszczowo. Ale nawet na własnej działce można znaleźć ciekawy „obrazek”.

Jest brzydko. Zimno i deszczowo. Z domu się nie chce wychodzić, jak nie ma konkretnej potrzeby. Po ostatnim halnym zdecydowanie mniej liści na drzewach. A te, co zostały – przybierają jesienne barwy.

Pobudka, spojrzenie za okno i taki widok – spadł pierwszy śnieżek.

Jest brzydko, nie lubię takiej jesieni. Mokro, zimno, ślisko… już tęsknię za wiosną i latem.

Śnieg na szczęście zniknął, ale nadal jest nieprzyjemnie zimno. Za to nastrój poprawiają piękne kolory. Gdyby jeszcze troszkę słoneczka było…

Nici ze słońca. Od rana leje i leje. A mnie bierze jakieś jesienne przeziębienie. Łamie w kościach strasznie. Nie lubię takiej jesieni.

Siedzę w domu chory. Pogoda nie poprawia nastroju. Fotografuję z okna tę samą gałąź jarzębiny, co na początku miesiąca. Przewińcie na górę strony, a zobaczycie, jak bardzo się zmieniła.

Widoczek z Szymkówki. Niby oklepany, bo zdjęcia stąd robię dość często, ale i tak zawsze mi się podobają.

Pierwszy konkretny przymrozek tej jesieni. Nad ranem termometry pokazały trzy kreski poniżej zera.

Siedzę w domu w izolacji. Przeziębienie okazało się być covidem. Na szczęście mogę dronem wylecieć nad dom, skąd widać pięknie Tatry Bielskie.

Izolacji ciąg dalszy. Z nudów człowieka cieszy nawet dostrzeżony z okna liść 🙂

Ciągle uziemiony na covidowej izolacji. Po nieco ponad tygodniu znów wnoszę się nad dom. I nie mogę się nadziwić, jak bardzo zmieniło się otoczenie. Tak wiele mnie ominęło przez tą izolację, ale cóż, zdrowie własne i innych ważniejsze.

Ostatnie 42 minuty covidowego zamknięcia. A nade mną piękna pełnia!