Kolejne kartki fotopamiętnika zapisane. Luty przyniósł nam przede wszystkim wiele pogodowych zmian. W jednym miesiącu mieliśmy piękną, wiosenną pogodę, solidne opady śniegu i burze śnieżne, huraganowe wiatry i ulewy. Zobaczcie sami.
Miłego oglądania 🙂

Po kilku dniach nieobecności wracam na Podhale. to były wyjątkowo ciepłe dni. Wyjeżdżałem w śnieżycy, wracam – pączki na drzewach. Wiosna idzie?

No to się nacieszyłem marzeniami o wiośnie. Zima sobie o nas przypomniała – od rana znów sypie.

Kaplica Najświętszego Serca Jezusa w Jaszczurówce – wyjątkowe miejsce, szczególnie zimą.

Tatry Bielskie nieśmiało wyglądają zza Brzegowskiego Wierchu.

Tatry Bielskie, tym razem widoczne z Rusińskiego Wierchu.

Po pochmurnym i śnieżnym poranku wreszcie możemy podziwiać majestat Tatr. Hawrań i Płaczliwa Skała.

Zbliża się pełnia księżyca. Już wygląda on majestatycznie, a kulminacja pełni dopiero za około 36 godzin.

Szlak skiturowy z Kuźnic do Doliny Goryczkowej. Wyjątkowa cisza i spokój.

Krzyż na Giewoncie widziany ze szlaku do Doliny Goryczkowej.

Na polanie pod Hotelem Bukovina trwają kumoterki – tradycyjne wyścigi końskie. Na jednym z zakrętów koń Andrzeja Galicy Teremulki potyka się i upada, ale na szczęście wszystko kończy się dobrze i chłopaki po chwili jadą dalej.

W kumoterkach bierze udział coraz więcej młodych uczestników. W przyszłym sezonie organizatorzy planują przygotowanie prostych konkurencji również dla nich.

Nad Podhale dotarł orkan Sabina. Od rana bardzo mocno wieje. Razem ze strażakami jeżdżę dokumentować usuwanie szkód. W tym momencie jeszcze nie wiemy, że na pobliskim Wierchu Rusińskim wichura zerwała dach, który ranił cztery osoby, w tym trzy śmiertelnie.

Kapliczka na Grubach stoi przy drodze do Gronkowa. Pochodzi z II połowy XIX w. W dniu 27 lipca 1947 roku został tu śmiertelnie porażony mieszkaniec Ostrowska Stefan Ciężobka, który wraz z żoną schował się przed burzą w kapliczce.

Pomiędzy Bryjów a Wojtyczków Potokiem.

Widok z Litwinki zawsze zachwyca. No, chyba że jest mgła, to wtedy nic nie widać 🙂

Ta piękna chwila, kiedy pisklę razem z tatą opuszcza gniazdo 🙂

Schronisko górskie nad Popradzkim Stawem.

Spacerkiem na Rusinową Polanę.

Na zielonym szlaku z Wierchporońca na Rusinową Polanę.

Dla takich widoków to aż by się chciało być bałwanem 🙂

Tatrzański Mordor.

Ni to deszcz, ni to śnieg, a śliskie, jak diabli. Pogoda znów nie może się zdecydować.

Bacówka u Jancoka. Znów sypie śnieg. I to bardzo mocno.

Ręce opadają. Meteopaci mają przerąbane. Po wczorajszych śnieżycach dziś mamy prawie 7 stopni w plusie i wiatr. Przyroda już sama nie wie, czy to już wiosna, czy jeszcze nie.

Do ciepłego wiatru dołączyły solidne, przelotne opady deszczu. Śnieg znika w oczach, a okoliczne pola i łąki zamieniają się w rozlewiska i rwące potoki.

Wychodek z widokiem.

Przełęcz nad Łapszanką i górne Rzepiska – bardzo lubię tu przyjeżdżać. Nawet w sezonie, chociaż to miejsce bardzo popularne wśród turystów, można znaleźć tu spokój i ciszę.

Wieża kościoła drewnianego pw. Świętego Krzyża na Piątkowej Górze.

Hawrań oświetlony promieniami zachodzącego słońca.

Nasi fruwający bracia mniejsi na śpiewanie zużywają coraz więcej energii, więc trzeba ich dokarmiać, żeby wiosnę przywitać śpiewająco 🙂

Kapliczka na elewacji starego, drewnianego domu w Bryjów Potoku.

Dziś wyjątkowy dzień – 29 lutego. Trafia się tylko raz na cztery lata. Miesiąc kończę patrząc na ośnieżone szczyty Tatr. Ciekawe, czy za cztery lata też będę na nie spoglądał, czy może w stosunku do mnie, tam, na górze, są inne plany.
Super zdjęcia.
Dzięki! 🙂