Dopiero świętowaliśmy nadejście Nowego Roku, a tu już koniec stycznia. W fotoprzeglądzie miesięcznym zobaczycie zdjęcia dokumentujące życie naszego regionu w minionym miesiącu, ciekawe sytuacje, ludzi i miejsca.
Miłego oglądania 🙂

Rok 2020 zaczynamy wystrzałowo 🙂

Pierwszy wschód słońca w Nowym Roku.

Krzyż na Giewoncie widziany ze szlaku z Kalatówek do Doliny Kondratowej.

Jedno z mniejszych i bardziej kameralnych schronisk w Tatrach Polskich. Leży na wysokości 1333 m n.p.m. Można w nim odpocząć, zjeść dobry obiad, a nawet przenocować, bo na poddaszu jest aż 20 miejsc noclegowych.

Giewont i Czerwone Wierchy widziane z przystanku autobusowego na zakopiańskiej Cyrhli.

Chodnik Koronami Drzew to stosunkowo nowa atrakcja u naszych południowych sąsiadów. Znajduje się nieopodal Zdziaru, zaledwie kilka kilometrów od polskiej granicy. Czy warto tam pojechać? Przynajmniej raz na pewno.

Kosodrzewina, czyli sosna górska lub kosówka, wychyliła się spod śniegu i już szykuje się do wiosny chytrze łapiąc każdy promień słońca.

Jedna z wielu kapliczek na Podhalu. Ale ta już bardziej nowoczesna, bo z podświetleniem ledowym.

Litwinka to miejsce dobrze znane motocyklistom. To stąd możemy podziwiać jeden z najpiękniejszych widoków na Tatry. W zimie to również stacja narciarska. Rodzinna, nie za stroma, nie za długa – w sam raz. No i te widoki…

Panorama Tatr Wysokich z drogi na Rzepiska.

Przeddomiański Wierch. Ostatni niezabudowany z bukowiańskich wierchów. Oby jak najdłużej.

Droga z Głodówki na Łysą Polanę i rondo na Wierchporońcu.

Bałwan na zakopiańskiej Olczy pewnie nie pożyje za długo, bo idzie odwilż, ale za to widoki ma piękne 🙂

Hawrań, najwyższy szczyt Tatr Bielskich.

I po zachodzie…

Pierwsza w tym roku pełnia księżyca miała miejsce dokładnie sześć minut temu. Już dawno „łysy” nie objawił się nam przy tak pięknej widoczności, bo zakrywały go albo smog, albo chmury. Następna pełnia 9 lutego o 8:34.

Wiktor ma 9 lat i trenuje pływanie w klubie Delfin. Zaczął w zeszłym roku i już świetnie sobie radzi. Jeszcze nie wie, czy swoją przyszłość zwiąże akurat z tym sportem, ale, jak sam twierdzi, to dyscyplina na tyle ogólnorozwojowa, że przyda mu się nawet wtedy, jak polubi inny sport.

Podhalańskie Kilimandżaro, czyli Babia Góra w poświacie wstającego dnia.

Dopiero niedawno podziwialiśmy wschód, a tu już zachód słońca. Ale już dzień zauważalnie dłuższy, co cieszy, bo przybliża nas do upragnionej wiosny.

Typowa, tradycyjna zabudowa regionalna na szlaku bacowskim przy bacówce koło nowotarskiego lotniska.

Ostatnie chwile ze słońcem.

Dziewicze polanki pomiędzy Nowem Bystrem a Słodyczkami.

Światowej sławy fotografka gwiazd showbiznesu Marta Wojtal i uczennica SP w Bukowinie Tatrzańskiej Kasia Głód robią sobie pamiątkowe zdjęcie. Marta odwiedziła uczniów szkoły w Bukowinie w ramach projektu Ciekawi na Świat, którego celem jest pokazanie dzieciom, że pasja, marzenia, ciężka praca i wytrwałość są kluczem do życiowego sukcesu i spełnienia.

Impresje wodno-lodowe. Autor: Matka Natura

Kiedyś na każdym domu można było spotkać kapliczki. Dziś ich już jest zdecydowanie mniej, ale nadal są częstym elementem, szczególnie na starych chałupach.

Chmurna łuna podświetlona promieniami wschodzącego słońca.

Zewnętrzna ściana lepianki znajdującej się tuż przy zakopiance. Widać, jak kiedyś budowało się domy. Dzięki misternej pracy budowniczych dom przetrwał dziesiątki lat i drgania milionów przejeżdżających obok samochodów. Teraz już troszkę odpocznie, bo ruch przerzucono na nową zakopiankę. Ciekawe, czy wytrzyma ona tyle, co ten dom.

Dokładna replika krzyża, który stoi na Giewoncie, ustawiona jest na zboczach Rabskiej Góry (783 m n.p.m.) w Rabie Wyżnej. Więcej informacji o krzyżu – tutaj.

Tatry nasze ukochane z Łapszanki oglądane 🙂

Cisza i spokój na spiskiej dziedzinie.

Jeden z szałasów pasterskich na polanie Podokólne w Jurgowie, koło wyciągu narciarskiego Jurgów SKI.

Kapliczka z figurką Matki Boskiej Niepokalanej nieopodal wąwozu kolejowego przy Przełęczy Sieniawskiej.

Już niewiele takich chałup pozostało…

Tatry. Ciszę i spokój przerywa odgłos przelatującego gdzieś daleko samolotu. Pięknie go widać na bezchmurnym niebie. Z pomocą przychodzi Flightradar24. Czytam, że nade mną, na wysokości ponad 11 tys m i z prędkością 793 km/h, leci właśnie Boeing 737-8F2 tureckich linii lotniczych Turkish Airlines. Lot TK1798 z Göteborga w Szwecji do Stambułu w Turcji. Jest akurat w połowie z liczącej około 2,2 tys km trasy. Za półtorej godziny będzie lądował. Mniej więcej wtedy ja dojdę do Murowańca 🙂

W drodze do Doliny Gąsienicowej.

Zwany polskim Matternhornem Kościelec (2155 m n.p.m.) i Mały Kościelec (1866 m n.p.m.).

Pod Tatrami „trudny” weekend. Feryjny hattrick – pierwsza tura kończy ferie, druga w połowie, a trzecia zaczyna. I do tego tłumy przyjechały na skoki w Zakopanem. Ale na mniejszych stokach w Bukowinie Tatrzańskiej można się rozluźnić.

Są takie miejsca w naszym regionie, gdzie prędzej znaleźć ślady zwierząt, niż ludzi.

Kolejne lodowe twory Matki Natury. Tym razem na krystalicznie czystej wodzie Jaworowego Potoku.

Dzień już coraz dłuższy. Jeszcze kilka tygodni temu o tej porze to już dawno było po zachodzie słońca.

Jest brzoza. I lipa, jak cholera, bo co trzeba mieć w głowie, żeby wywalić śmieci w pole? Lipa taka, że aż się chce wyrecytować: „Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie!
Nie dojdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie…”

Ostatnie spojrzenie na Tatry Bielskie i czas na kilka dni opuścić Podhale. Do zobaczenia w lutym 🙂