Jeśli nie mówią Wam nic nazwy: Park Riły, Góry Rodopy albo Przylądek Kaliakra, to koniecznie poczytajcie o wycieczce Janka i Danki z Murzasichla, którzy przez dziewięć dni zrobili prawie 4 tys kilometrów po pięknych, bałkańskich zakątkach.
Serbia, Bułgaria i Rumunia
Nasz pierwszy przystanek zaplanowany był w Serbii, dokładnie w Belgradzie, gdzie zwiedziliśmy stare miasto i twierdzę. Bardzo nam się tam podobało.
Następnego dnia ruszyliśmy do Bułgarii, autostradą, jednak kilka razy zjechaliśmy na boczne drogi, gdzie mogliśmy oglądać cudowne górskie widoki.
Po przekroczeniu granicy serbsko-bułgarskiej zjechaliśmy z autostrady i wspaniałą trasą, przez Park Narodowy Riły, dojechaliśmy do miasteczka Batak położnego nad przepięknym jeziorem.
Rano wyruszyliśmy w stronę gór Rodopy. Również przepiękną trasą. Naszym celem był Wąwóz Trigradzki i Jaskinia Diabelskie Gardło – warto je zobaczyć!
Następnie krętymi, raz lepszymi, raz gorszymi drogami, dojechaliśmy do miasteczka Asenovograd, gdzie znajduje się zabytkowa Twierdza Asena, zwane „Małe Jeruzalem”.
Po drodze zwiedziliśmy urocze miasteczko Płowdiw, gdzie załapaliśmy się na przepiękne występy zespołów ludowych w zabytkowym amfiteatrze.
Dotarliśmy nad morze, gdzie zahaczyliśmy o Sozopol, Warnę, Słoneczny Brzeg i Złote Piaski.
Zajrzeliśmy też na Przylądek Kaliakra, który na końcowym kilometrze nie jest szerszy niż kilkadziesiąt metrów.
Do domu wracaliśmy przez Rumunię. Niestety przez opóźnienie spowodowane awarią zdążyliśmy jedynie przejechać Transalpinę.
No Dano i Smacorku,
zajefajna relacja i chyba zawitamy do Waszego Leśnego Zacisza, byście nam więcej łopowiedzieli 🙂 🙂 :).