Hej, od wczoraj znów zamknięte zostały granice ze Słowacją. A ponieważ wielu z Was myśli o jesiennych wycieczkach po Tatrach polskich i słowackich – odwiedziłem granice, żebyście wiedzieli, czego się spodziewać.

Hej, od wczoraj znów zamknięte zostały granice ze Słowacją. A ponieważ wielu z Was myśli o jesiennych wycieczkach po Tatrach polskich i słowackich – odwiedziłem granice, żebyście wiedzieli, czego się spodziewać.
Korzystając z kilku dni wolnego wybraliśmy się na Słowację. Do miejsc, które już dawno wisiały wśród pinezek do pierwszego lub do ponownego odwiedzenia. Zapraszamy do wspólnej wycieczki!
Lubię sobie czasami po prostu pojechać. Po śniadaniu, po obiedzie, po pracy. Taka właśnie jest ta trasa – na godzinkę z hakiem, z zakrętami i widokami. Chociaż można ją oczywiście rozszerzyć i zrobić z niej kilkugodzinny trip.
Ahoj! Tak po słowacku, bo dziś wizyta u naszych południowych sąsiadów. Piękne okolice, wspaniałe trasy i genialne widoki. Przy okazji z buta odwiedzamy jedno z najpiękniejszych miejsc na Słowacji. Miłego oglądania!
Pewnie ktoś zapyta: „Dlaczego jechać w Bieszczady, skoro przyjechało się w Tatry?”. Odpowiedź jest prosta: „A dlaczego nie? Choć i to góry, i tamto – to zupełnie inne i warte obejrzenia”. Wycieczka może jest męcząca, ale wspaniałe drogi, wiele zakrętów i piękne widoki rekompensują trudy długiej trasy.
Dziś zapraszam Was w miejsce, które, choć tak blisko Podhala, jest praktycznie nieznane. A to dlatego, że teren przez około 60 lat był całkowicie zamknięty dla osób z zewnątrz. To Góry Lewockie i ukryty w ich sercu były potężny poligon wojsk obrony przeciwpancernej i przeciwlotniczej. I do tego w jesiennych barwach! Długość trasy: około 200 km.
Wideorelacja z trzydniowego objazdu pięknych terenów na skraju Karpat.
Hej. W niedzielę gruchnęła wieść, że Słowacja znów się zamyka, a w poniedziałek na niektórych granicach stanęły betonowe bloczki. Przejechałem dziś wszystkie nasze podhalańskie przejścia graniczne ze Słowacją i sprawdziłem, co, gdzie i jak wygląda. Zobaczcie sami.
Od dziś, 8 czerwca, Słowacja odblokowała swoje granice. Ale czy to oznacza, że można bez problemu przejeżdżać? Sprawdziłem.
Weekend pod znakiem halnego i pięknej pogody. Ja pojechałem sprawdzić, czy widać już ślady jesieni – filmowa relacja poniżej.
Dziś z Tatr ruszamy na Słowację, do naszych południowych sąsiadów. Przed nami ponad 400 km jazdy. Jedziecie? 🙂
Propozycja trasy w stronę Zamku Spiskiego. Z pięknymi widokami i krętymi drogami. Nic tylko: oglądać, czytać, planować i jechać! 🙂
Widoczne z daleka ruiny Zamku Spiskiego robią niesamowite wrażenie. Przy okazji wizyty w tej części Słowacji warto odwiedzić miejsce, które – nie bez powodu – zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Przez ostatni tydzień nasze granice były otwarte, ale u naszego południowego sąsiada Polacy płacili wysokie mandaty, jeśli nie posiadali negatywnego testu na COVID. Od dziś, po ponad trzech miesiącach, wreszcie można swobodnie wjechać do Słowacji.
Długi weekend bożocielny trwa. Pogoda zmienna, raz leje, raz świeci. Dziś po prawie 3 miesiącach otworzyli polskie granice.
Nasze wypłaszczenie krzywej zachorowań przypomina północną ścianę Giewontu i choć od 10 czerwca nasi południowi sąsiedzi otwierają granice – my nie przejedziemy.
Nasi południowi sąsiedzi ściągają kolejne obostrzenia wprowadzone na czas epidemii koronawirusa. Mogą już wyjeżdżać za granicę, ale pod pewnymi warunkami.
Byłem zaledwie kilka kilometrów od domu, a wywaliłem się już z piętnaście razy. Przez ponad dwie godziny nie mogłem pokonać 300 metrów. To był moment, kiedy zwątpiłem.